Cóż..... Niedługo dane mi było cieszyć się dobrym samopoczuciem ...... Otóż Mysza miała katar . Zielony . I zapalenie spojówki lewej . Jako spacz dochodząco-wędrujacy nocny , tuptała do naszego łóżka , bez względu na objawy . Raz kichała w lewo , raz w prawo , w wyniku czego doszło do rozprzestrzenienia . I ja , z moim świeżo odzyskanym , dobrym samopoczuciem , w ciągu 2 dni stałam się posiadaczką ropnego zapalenia zatok , zapalenia gardła , zapalenia spojówek , oraz zapalenia ucha wewnętrznego i zewnętrznego . Tydzień kuracji domowej i zachowawczej nie przyniósł oczekiwanych rezultatów , i przez 6 dni się kurowałam antybiotycznie..... Na szczęście potomstwo brzuszkowe , zdaje się , nie zauważyło kuracji . Na nieszczęście moja choroba , po dwóch dniach poprawy , niestety również nie zauważyła i lekko powróciła w postaci chrypy i kataru . Ale teraz daję czadu z czosnkiem ..... Jak dobrze , że mój blog nie ma "przystawki " zapach.
Pomimo cierpień :) coś robię - jeden , jak dotychczas , ciepły dzień zaowocował balkonowo .
Oraz zaprzeszła zaprzeszłość w postaci zwierzątek - materiał Ikeowy obrębiony . Taki drobiażdżek
Pozdrawiam Was wszystkich wczesnowiosennie . Jedzcie czosnek w moim imieniu , dobra !?
tatuś czarodziej i genialny mistrz nie pomógł??!
OdpowiedzUsuń