Motyle na dworze i motyle w brzuchu ...... . Jak usiądę wieczorem i troszkę się skupię to czuję małe kopnięcia :)
Nie zrobiłam zbyt wielu rzeczy ostatnio - ale mam usprawiedliwienie - urządziliśmy w naszych dwóch pokojach święta dla całej rodziny . I było super ! Zmęczona byłam , nie ukrywam - ale chyba wszystko się udało . Oczywiście przy wydatnej pomocy gości , którzy przywieźli mnóstwo pyszności . Nienadzorowane nadmiernie dzieciaki się wybawiły - o czym świadczył dywan wymieszanych puzzli , figurek , ciastoliny , flamastrów i innej drobnicy zaścielający pokój Myszy . Jednak połączona siła matek i babć z wprawą przesiała , posegregowała i poukładała .
Mysza cały dzień , przeżyła na czekoladowym jaju strusia , czekoladowym jaju kurzym , dwóm lub trzem czekoladowym jajom przepiórczym ( opis wielkości ) , czekoladowym zającu , oraz kanapce.......
Tydzień wcześniej wykonałyśmy z Myszą palmę .
W ramach małej odskoczni powstała broszeczka - oparta na jednej z wykonanych "drzewiej" pieczątek .
Powstało jeszcze kilka innych drobiazgów - ale ,szczerze mówiąc , pogoda mnie nie nastraja fotograficznie pozytywnie . Może jutro...... No i muszę w końcu ten śnieżek usunąć .......
Ach - i jeszcze zapraszam na taką , małą na razie , tablicę moich inspiracji PINTEREST
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witam.Ależ piękna ta palma i jaka oryginalna.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to w dużej mierze dzięki Twojej Myszeczce. Wiosenne pozdrowienia dla Twojej Rodzinki. Ja właśnie oczekuję na na przywitanie Słoneczka (mojego Wnusia Leosia).Właśnie Synowa dzisiaj rano zaczęła poród.Proszę pogłaszcz Swoje Cudeńko od babci maryni.
Oh !!!! No to gratuluję bardzo Babciu Maryniu ! Jak się czują ?
OdpowiedzUsuńA co do palmy , to Mysza sama wybierała wszystkie kolory i pomagała mi we wszystkim .:)