Chciałam Wam napisać o tym co dla mnie znaczy bycie mamą dwójki dzieci -choć jeszcze do końca to do mnie nie dociera ....Jak to jest , kiedy samemu jest się jedynakiem . Jak to jest , biorąc pod uwagę fakt , że przez całą ciążę wydaje się ,że miłość do pierwszego dziecka jest tak duża , że zabiera całe "wolne" miejsce . I , że nie ma już przestrzeni na zdublowanie tych emocji .
Dla mnie najtrudniejsze jest to , że kiedy ja byłam z Brysią w szpitalu , Mysza w jakimś sensie dorosła . Oderwała się ode mnie , odkryła tatę . Radzi sobie z tym , że nie jestem cała dla niej . Jestem z niej dumna - i z siebie , i z Pio , że potrafiliśmy ją jakoś na to przygotować . Ale równocześnie zupełnie nie radzę sobie z własną detronizacją ..... Co oczywiście nie znaczy , że racjonalnie jej nie doceniam - ta detronizacja niesie Myszy same korzyści : przede wszystkim większą samodzielność , bliższy związek z tatą , lepsze radzenie sobie z emocjami , większą odporność na stres . Ale dla mnie jest tak trudna , jak decyzja o tym , że przestaje się karmić piersią . Rozum w lewo , emocje w prawo . Uzależniłam się od poczucia "jesteś całym moim światem" i przechodzę teraz syndrom odstawienia...... Tym trudniej , że należę do gatunku "przytulaczy" i fizyczna bliskość jest dla mnie szalenie ważna , a Brysia teraz ciągle chce być przy mnie i na przytulanie Myszy zostaje mi tylko jedna ręka , z naprawdę nielicznymi chwilami gdy udaje się Brzuszkę położyć w łóżeczku . Jest to czas, gdy bardzo się chce być blisko ze swoim pierwszym dzieckiem , ale rzadko można mu dać siebie w 100% . Usypiam Myszkę z Bziu , czytam Myszce z Bziu , bawię sie z Myszką trzymając Bziu . To się na szczęście szybko zmieni , ale ten pierwszy miesiąc jest pod tym względem trudny. Bo przytulanie Brzuszki nie zastępuje przytulania Myszki , a przytulanie Myszki , nie zastąpiłoby przytulania Brzuszki .
CDN....
A oto pomysł jak dwie osoby dorosłe i w dodatku słusznych rozmiarów ( 180 i 186cm ) mogą dać sobie radę z kąpaniem dwóch dziewczynek na raz , w dwóch wannach , w łazience o wymiarach niewielkich , przy założeniu , że jedna dziewczynka chce , żeby się z nią bawić , a druga wyje , że ta zabawa w kąpanie to jej się nie podoba za bardzo .... Otóż należy dziewczynce w dużej wannie wykonać zestaw do sporządzania mydlanych koktajli . Potrzebne są : pojemniczki najlepiej przeźroczyste i zamykane ( u nas jednorazowe do badania siuśków ) , płyn do kąpieli biały ( TANI!!!! - bo potwornie dużo go idzie ) i barwniki spożywcze oraz wykwintne porcelanowe naczynka .
Pojawia się za to drugi problem . Dziecko z dużej wanny nie chce wyjść ........
Pomysl rewelka. Te barwniki najpierw miesza sie z woda, czy od razu z plynem do kapieli?
OdpowiedzUsuń