niedziela, 29 sierpnia 2010

KONIEC BYCZENIA

Wróciliśmy z wakacji . Zgodnie z przewidywaniami było cudownie : morze , mało ludzi , dużo siebie na wzajem .  Myszkowe hasło wyjazdu - co to są wertepy ? Stado dziurek w drodze !


Oczywiście nie obyło się bez przygód  . Drugiego dnia - a właściwie nocy - przeszła POTWORNA burza . Piorun uderzył taki , że stanęły nam dęba wszystkie włosy . Zapadły ciemności egipskie po czym okazało się , ze na działce obok palą się drewniane  domki  letniskowe , takie jak nasz ..... Na szczęście nikomu nic się nie stało . Ale sześć jednostek straży pożarnej , karetka pogotowia i policja  , na sygnałach , wśród huku deszczu na blaszanym dachu , na tym prawie zupełnym odludziu .....  Przyszła nam do głowy myśl , żeby wyjeżdżać :)
Jeszcze przed wyjazdem na chybcika wykonałam korale i kilka innych rzeczy - będę umieszczać jak czas pozwoli .





1 komentarz:

  1. widzę ze lubimy tak samo :) dużo morza, mało ludzi :)

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń