W skrócie : pralka poszła na spacer po łazience . Wyciągnęła wąż z odpływu i zalała , bezczelna, łazienkę i przedpokój . Wracam Ci ja z Myszą do domu i jestem , co by nie mówić , zaskoczona . Ja rzucam się w stronę ręczników i innych materii wchłaniających wodę , Mysza rzuca się w stronę kuchni z okrzykiem jeść . Mając na względzie panele , które po zalaniu lubią wstawać , palący głód Myszy pozostaje niezauważony. Co skutkuje tym :
Mianowicie domy zostają pozbawione kalenic ...... Uzgodniłyśmy jednakże , po tym jak Mysza już się ukorzyła i przeprosiła , że będziemy mówić , że to wszystko sprawka perfidnej i łakomej Buki .....
A to już domek Muminków w łagodnej i pełnej ciepła atmosferze wieczoru - Buka poszła , a Muminek idzie w końcu zjeść coś pysznego :):):)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz