Gniazdowanie zmierza ewidentnie ku zakończeniu . Lekko ( podkreślam lekko ) opadłam z sił. W końcu - jak twierdzi małżonek , zadziwiony moim nieustająco warczącym motorkiem w wiadomym miejscu - ileż można w 9tym miesiącu unikać leżenia i siedzenia . A i tak pozycje te nadal są w moim życiu sporadyczne - bo ja po prostu nie lubię "nicnierobienia" . No ale skoro torba spakowana , duży pokój z miejscem dla Brzuszynki odmalowany , meble poprzestawiane , u Myszy wysprzątane , ciuszki uprane i uprasowane , obiad lekko pyrga na kuchni , pozwalam sobie pisać w pozycji " na Kleopatrę " - czyli półleżącej , na boku , konieczny dostojny wyraz twarzy :)
Chwilowo nie posiadam dobrych zdjęć ostatnich wytworów ręcznych , więc dziś leniwy niedzielny post kulinarno-podwodny....
Chlebek bananowy , niewyględny , ale smak......mmmmmmm!!!! Przepis ze strony Liski - najszybsze ciasto świata . U mnie odchudzone - zamiast 150g. brązowego cukru tylko 60g ksylitolu. Tamta wersja jest dla mnie zbyt słodka.
Ostatnie ciepłe dni trzeba wykorzystać - trzy dziewczyny ( jedna w brzuchu ) i fontanna
Oraz pozdrowienia podwodne przesyłane kończynami dolnymi ....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz