Jezioro w Zachodniopomorskiem . Ciepłe , krystalicznie czyste . Pluszczemy się rodzinnie , kwiki radości , podwodne nury , rzuty wodorostem w matkę :) . Do wody wchodzi chłopiec - 4 latka , żarówiasty kapok i uśmiech od ucha do ucha . Widać , że posiadanie sprzętu ratunkowego pozwala mu się cieszyć każdą chwilą w wodzie . Za nim wchodzi jego , na oko 9 letni brat z troszkę starszym , a może po prostu większym , bratem ciotecznym . Najpierw zaczynają ochlapywać malucha - tata chłopców z brzegu dyskretnie monitoruje sytuację z pozycji leżącej . Rozumiem jego chęć spokojnego poleżenia na kocyku ( ja najchętniej z literaturą kobiecą XIXw ) ..... Chłopcy zaczynają coraz bardziej dokuczać maluchowi . Chłopczykowi jest przykro - próbuje się bronić , też chlapie , pokrzykuje . Ale raczej bez efektu - tym bardziej , że chłopcy zrzucają na niego całą winę . Po chwili maluch przestaje być obiektem interesującym . Pojawia się kaczka .
Starszy chłopak zaczyna puszczać kaczki w kaczkę . Że niby niechcący w kaczkę - tylko kamień tak się skierował po tafli jeziora. Kaczka z okrzykiem bólu usiłuje uciec .Tata podrywa się z koca .
- Szymon wychodź !
-Ale co !
- Wychodź , nie będę powtarzał !
- Ale po co !
- Rzucałeś w kaczkę , wychodź , bo cię wyjmę !
Chłopiec wychodzi .
- Masz karę . 20 przysiadów . ( Jak porobi ćwiczenia fizyczne to nie dość , że więcej nie rzuci w kaczkę to dodatkowo zrobi coś dla zdrowia )
Chłopiec ma sporą nadwagę , nie jest zachwycony przysiadami .....
- No i co z tego , a wczoraj rzucałem w łabędzie i nic nie mówiłeś . Nie będe robił żadnych przysiadów ! ( Kurde , nie cierpię przysiadów , zjadłbym coś . A taka była fajna zabawa )
- To robisz 40 skoro rzucałeś w łabędzia . Bez dyskusji .
- Nie zrobię - Szymon wyjmuje trzy delicje , zjada . Rzuca lekko spłoszone spojrzenie na ludzi wokół ( kurde , to niesprawiedliwe , Wojtek też rzucał , tyle , że ja trafiłem . Będzie obciach jak będe tu przy ludziach kucał . )
- Zrobisz . Przyjechałem tu z wami , i albo będziecie sie zachowywali porządnie , albo wracamy do domu . A ja nie mam ochoty wracać do domu , więc zaraz cię zmuszę żebyś te przysiady zrobił . ( Nie będzie mi się tu gówniarz stawiał . Muszę mu pokazać gdzie jego miejsce )
Szymon robi przysiady .
Kara sprawia , że Szymon nie myśli o kaczce . Kara sprawia , że Szymon myśli o sobie .
Karząc , wujek nie myśli o kaczce . Wujek myśli o sobie i Szymonie .
Szymon nie rzuci wiecej w kaczkę ,ale tylko jeśli obok będzie wujek .
Nikogo nie zainteresował los skrzywdzonej kaczki . Nikt nie miał refleksji , że jezioro to dom kaczki a my jestesmy w nim gośćmi . Nikt nie zwrócił uwagi na to , że kaczka cierpi . Nikt nie pomyślał , żeby zobaczyć czy z kaczką wszystko ok .
Efekt był w sumie natychmiastowy , ale jak bardzo ulotny ..... Myślę , że Szymon nawet przez moment nie pomyślał dlaczego tak naprawde nie powinien rzucić w kaczkę . Nie zrozumiał . Nie poczuł .
A przy okazji nie nawiązał bliższej relacji z wujkiem . Poczuł się upokorzony , skrzywdzony . Nie zobaczył w wujku kogoś kto sam daje przykład nie krzywdząc , nie nauczył się jak rozwiązywać spory i konflikty , nie nauczył się analizowania własnych zachowań . Nie poznał granic które rządzą naszym zachowaniem wobec innych ludzi i zwierząt .
A gdyby jezioro było szkołą , a kaczka innym dzieckiem ?
Polecam książkę Alfiego Kohna "Wychowanie bez nagród i kar . Rodzicielstwo bezwarunkowe ."
Fragmenty można przeczytac TU
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz