Moje dzieci znów zrobiły w pokoju totalny BAJZEL . Im dłużej o tym myślałam , tym bardziej gdzieś pod obojczykami czułam narastający skurcz złości . Jak można w dwie godziny stworzyć wokół siebie taki chaos. Co za niewdzięczne osobniki . Ja im wczoraj zrobiłam porządeczek cacy - laki na półce w rządku , poubierane w dodatku w najlepsze kiecki , zwierzątka plastikowe pod linijkę , książki - każda z tytułem od dołu do góry , dobrane wielkością - no harmonia , nic tylko zdjęcie na bloga robić .
A potem odkryłam , że to co widzę istnieje tylko w mojej głowie ....
Zaczęło się od tego , że zaczęła mnie złościć moja złość . Ciągłe utarczki , wkurzenie na dziewczynki - strasznie mnie to męczyło . Chciałam inaczej , spokojniej - czułam , że jest jakiś sposób , tyle , że jakoś nie mogłam skubańca namierzyć .
No i przeczytalam gdzieś o czterech krokach Porozumienia Bez Przemocy . Pierwszym jest obserwacja . No ale cóż trudnego w obserwacji - w pokoju jest przecież po prostu BAJZEL . Widać na pierwszy rzut oka . I właśnie zmiana tego oka żeby widziało to co naprawdę jest , okazuje się żmudnym i powolnym procesem - choć wydaje się , ze to nic prostszego....
Bo okazuje się , że BAJZEL to ja mam w głowie - a u dziewczynek to : na podłodze leżą rozrzucone klocki , w kącie ogryzek , a łóżko nie jest pościelone . Jakiś absurd - co to zmienia ! Dla mnie zmieniło się wszystko. Bo jeśli ja w swojej głowie wydam sąd , że tu jest BAJZEL to moja złość natychmiast zaczyna pracować , podszczypywać , narastać . I nie pozwala mi się już dowiedzieć , że klocki leżą na podłodze bo dziewczynki po obiedzie bardzo chcą skończyć swoją budowę , ogryzek jest specjalnie odłożony dla myszki w ogródku ( czy myszy jedzą ogryzki ?!) , a łóżko było pościelone , ale zabawa w powóz konny nieco je znów rozbebeszyła. Okazało się , że wysiłek włożony w rzetelną obserwację rzeczywistości sprawia , że mówiąc o tym co naprawdę widzę nie atakuję .
" Macie tu bajzel , proszę ( choć wcale nie proszę tylko rozkazuję - przecież nie moga się nie zgodzić .... ) tu natychmiast posprzątać . Jestem na was wściekła , że zrobiłyście tu taki bałagan !!!!!!" . Wtedy kontakt między nami natychmiast się zrywa .
Tym bardziej , że tylko ja w naszym trzyosobowym towarzystwie widzę w pokoju bałagan ......
Tym bardziej , że atakując już się nie dowiem , że budowla z klocków miała być dla mnie , a mysz ma już nadane imię i jest pomysł, żeby zamieszkała u nas w kuchni ......
Dziewczynki widzą zamiast bałaganu potrzebne im rzeczy , niedokończone prace , niemoc związaną ze zmęczeniem , niezrealizowane pomysły , a czasem tak jak ja po prostu bałagan - ale tylko czasem :)
Bo - błysnę erudycją - jak powiedział Epiktet ( kto zacz ...?) "Ludzi nie złoszczą fakty , tylko sposób w jaki je widzą ".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz