czwartek, 25 lutego 2016

A MIAŁO BYĆ SZYBKO I SKUTECZNIE

Taka sytuacja - jedna z miliona przebiegających w identycznym schemacie.
Rozmowa dotycząca najczęściej jakiejś sytuacji konfliktowej .
Mój rozmówca płci różnej w zależności od omawianego przypadku - dziś niech będzie żeński .
Ja ( skupiona , walcząca o każde słowo - żeby mówić o faktach , żeby mówić o sobie , żeby mówić o prawdziwych uczuciach , a nie o tym co myślę, że czuję, i żeby mój rozmówca nie czuł, że chcę go pokonać na argumenty lub przekonać do moich racji . Wysiłek w oczach .):
"Powiedziałaś mi że poczułaś się przeze mnie zlekceważona i zmanipulowana . No i mi się zrobiło przykro i jakiś poczułam żal , bo tak naprawdę to mam wielką potrzebę wzajemnej troski  w naszej relacji i bardzo bym chciała, żebyśmy się w rozmowie usłyszały ....."
Nie zdążam dokończyć , bo :
"Aha . No świetnie , to jeszcze do tego wszystkiego zarzucasz mi , że się o Ciebie nie troszczę i w dodatku Cię nie słucham !!!?????"
Od tej pory na drugie imię mam Frustracja przez duże fru.
Takich sytuacji było mega dużo . Sytuacji , które często nieomal doprowadziły mnie na skraj rozpaczy - no co żesz z tym językiem jest  !? No staram się , bardzo nawet , pilnuję się jak nigdy , każdego słowa staram się użyć tak jak trzeba a tu wielki brak porozumienia . No to jak to do cholery działa ?!
I w końcu ,  doszłam do takiego wniosku ,  że sam fakt używania takiego  a nie innego języka  ,  nie powoduje niestety ( jak długo i kompletnie bez sensu  miałam nadzieję ) natychmiastowego zrozumienia u naszego rozmówcy  , który tego rodzaju języka nie używa . Bo ten język powoduje , że zmieniamy się my . A nie nasz rozmówca . Ten język powoduje , że nam przestaje zależeć na tym , żeby nasz rozmówca przyznał - o cholera , jak Ty to pięknie ujęłaś , faktycznie zależało mi na wzajemnej trosce . Albo o widzisz a ja pałąk totalny nie zauważyłam , że Ty tak ładnie myślisz o naszym związku .   Ten język powoduje , że po - nie zawaham się przyznać - paru latach prób , kiedy po raz pierwszy udało mi się na powyższy dialog odpowiedzieć :
"Czy ja dobrze rozumiem , że Ty też chciałabyś czuć wzajemną troskę i zrozumienie , a moje słowa wywołały w Tobie wrażenie , że Cię zaatakowałam ? Czy mogłabyś mi powiedzieć jak chciałabyś żebym opowiedziała Ci o tym co czuję ja tak , żebyś nie czuła się zlekceważona ?" w końcu przyszła ulga . Bo to jak mówiłam , zmieniło mnie tak , że zamiast myśleć o sobie jako o biednym , nierozumianym kurczątku , zaczęłam myśleć o tym jak w tej sytuacji  czuje się mój rozmówca i jak czuję się ja ( z tym , że temu drugiemu nie muszę już dawać wyrazu , często wystarczy moje własne wsparcie dla samej siebie  ) .
Faza przejściowa polegała na tym  , że zanim zaczynałam rozmawiać z kimś o tym co nas spotkało , robiłam krótki wstęp . Że nie zależy mi na przekonywaniu do swoich racji , że mówię tylko o tym co poczułam , a nie o tym , kto jest temu winny - bo zupełnie nie jest moim celem znalezienie winnego , tylko wzajemne zrozumienie i ewentualna przestrzeń na prośby . Że chcę , żeby za moimi słowami nie było żadnych ocen - chociaż nie jestem jeszcze  na tyle świadoma znaczenia niektórych słów , których używam  , że nie mogę obiecać , że ani razu tego nie zrobię . Bardzo mi to pomagało . I pomaga nadal .
Więc jeśli ktoś z Was czuje sie zniechęcony , bo nic się nie zmienia , bo inni ludzie reagują  jak reagowali  , bo narasta frustracja . To wszystko może trwać długo . Dla mnie było to bardzo długo . Pierwszy  raz przeczytałam o NVC w 2009 roku  . I mam jeszcze tak ekscytująco wiele do poznania :)
Update :
Wczoraj znalazłam idealnie pasujący cytat z "Rozwiązywania konfliktów poprzez Porozumienie bez Przemocy " Marshalla Rosenberga i brzmi on tak:
"Większość ludzi nie rozumie tych niuansów , gdyż do tej pory mieli do czynienia jedynie z krytyką i żądaniem. Jeśli więc chciałby pani dalej mieszkać z tą osobą , musiałaby pani pomóc jej w zrozumieniu tych różnic . W przeciwnym razie próby powiedzenia o potrzebach będą wywoływały niekończące się walki ."


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz